wtorek, 19 lutego 2013
Przygotowanie do wyjazdu i wyjazd
. W grudniu dowiedziałem się, że udało mi się zakwalifikować na wyjazd ( Pisząc ten tekst słysze rozlegający się głos śpiewającego Muezina) . Na początku lutego ubiegałem się o wizę. W ambasadzie można już było zauważyć kto jest guru w Turcji. W pokoju w którym wydawano wizę wisiał wielki portret Attaturka oraz stał jego posąg. W ambasadzie doświadczyłem czegoś co podobno stanowi cechę biurokracji tureckiej - asta maniana. O 16:30 mieliśmy otrzymać wizę a finalnie udało mi się otrzymać o 17:30.
Moje połączenie do Turcji było dosyć skomplikowane. Warszawa ( Polski Bus) 23:00 - Berlin 7:00
Berlin 14:00 - Stambuł 18:00 Stambuł 20:00 - Izmir 21:00 Izmir lotnisko 21:00 - Izmir Bornova 22:30 Izmir Bornova Metro Station 22:30 - EGE Campus Students Village 23:00
Podróż busem była męcząca i to bardzo. Turcja zaczeła się już w Poznaniu i do dnia dzisiejszego trwa. W Poznaniu do autobusu weszli Turcy, którzy kończyli swojego Erasmusa. Na lotnisku Schoenefeld gdyby nie policjanci i straż graniczna, czułbym się jak w Turcji.
Leciałem Tureckimi liniami Air Pegasus- tanie linie ale ustępujące znacznie komfortem innymi liniami którymi leciałem Easy Jet, Wizz Air czy Ryan Air. Za każdym razem wylotu i lądowania w samolocie rozchodził się dźwięk pukania. Podobny dźwięk jak w moim samochodzie, kiedy zdarzyło mi się słabo dokręcić koło. Jestem kompletnie zielony w dziedzinie latania samolotem ale lądowanie za każdym razem też było tragiczne.
Na lotnisku w Izmirze spotkałem grupę ładnych rosjanek z jednym z panów z dużym łancuszkiem na szyi. Z racji , że lubie rosjanki zagadałem do nich - a wy kanikuły ? a one - niet, rabota.
Umówiłem się z moim tureckim mentorem ( przewodnik ESN ) , że odbierze mnie z lotniska. Miał brodę to zapamiętałem. Wśród oczekujących na lotnisku każdy z nich miał brodę. Na szczęście wypatrzyłem jedną z blondynek która sprawiała wrażenie erasmusowca z Niemiec. Pomogła mi płacąc za mój bilet ;>( oddałem jej pieniądze , żeby nie było ) Chciałem zapłacić za mój bilet ale tylko monety z naszym orzełkiem bądź euro. Kantory były zamknięte ;p Tak czy siak dotarliśmy razem do wioski studenckiej ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witaj bracie, super, ze piszesz bloga. Dzięki temu nie musisz się powtarzać. A tak wogole to muezin nie śpiewa tylko wzywa do modlitwy (Ezan). Nawet Aaliyah to wie i powtarza wtedy słowo namazz (obowiązkowa modlitwa) przynosi taty i swoją matę oraz kładzie się plackiem na niej i udaje, ze się modli. Wracając do Ciebie bardzo się cieszę, ze nie muszę dopytywac już mamy co robiłeś.
OdpowiedzUsuń